GOP to Górnośląski Okręg Przemysłowy, który jest największym okręgiem przemysłowym w Polsce i który obejmuje większość miast Górnego Śląska. Obraz Górnego Śląska (zwłaszcza w czasach, gdy Fokus pisał te wersy) to kominy i szyby (nie, nie szklane tylko takie). Ponieważ Śląsk znany jest ze swoich kopalń i hut, deszcze, które tam padają są najkwaśniejsze w całej
Myślałem, gdy wracałem z Karabachu Agdam. Dawno. Tak. Pojawiały się w opcje, aby pracować w piłce, ale w innej roli. Nie chciałem wtedy zawiesić butów na kołku, było mi szkoda. Rozmawiałem z zawodnikami, którzy zakończyli już karierę i każdy mówił, aby grać jak najdłużej. Decyzję można podjąć z dnia na dzień, ale z czasem można jej żałować. Postanowiłem, że w sporcie będę tak długo, jak pozwoli mi zdrowie. A co najważniejsze, tak długo, jak piłka będzie mnie cieszyła. Futbol, cała otoczka, szatnia, to wszystko sprawia mi radość. Teraz o zakończeniu kariery nie myślę w ogóle. Dbam o swoje zdrowie, ale i formę, bo jeżeli by jej nie było, a ja miałbym grać w III lidze, to wolałbym odejść. Jak przyjdzie taki moment, to na pewno to poczuję. Czyli ten najbliższy rok nie jest Pana ostatnim? W piłce ciężko jest cokolwiek planować. To bardzo dynamiczny sport. Z tygodnia na tydzień wiele się zmienia. Możesz być na szczycie, a już po chwili z niego spaść. Związałem się z Wisłą na kolejny rok, kiedy umowa będzie się kończyła, usiądziemy do rozmów z prezesem i pomyślimy, co dalej. Nauczyłem się, że nie można wybiegać w przyszłość. To, co sobie zaplanuję dzisiaj, może nie mieć pokrycia za kilka miesięcy. Ma Pan w głowie swój idealny koniec kariery? Artur Boruc chciał wrócić do Legii, niestety nie wszystko potoczyło się po jego myśli. Chciałby Pan na koniec kariery wrócić na Łazienkowską? Czasami o tym myślę. Tym bardziej, jak Artur żegna się z piłką. Powiem szczerze, że nie wiem, czy chciałbym zakończyć karierę akurat na stadionie Legii. Kiedy odchodziłem z Warszawy po 13 latach, to pięknie pożegnał mnie trener Jacek Magiera, szatnia, a klub średnio. Pojawiają się różne myśli, ale nie jest to nic sprecyzowanego. Pytanie, jak długo będę jeszcze grał dla Wisły. Nie wykluczam, że w Płocku będę chciał się pożegnać z boiskiem. Tam te wspomnienia są najświeższe. Z Legią mam bardzo dużo wspomnień, a z niektórymi kibicami kontakt do dziś. Więc na pytanie, jak chciałbym zakończyć karierę, odpowiem, że... nie wiem. Zobacz: Legia szuka zastępcy Mateusza Wieteski. Na celowniku reprezentant Finlandii Powiedział Pan, że Legia pożegnała Pana średnio. Ma Pan żal? Żalu nie mam, ale jest mi smutno. Pamiętam, że Arek Malarz czy Michał Kucharczyk nie mieli pożegnalnego meczu, ale mieli specjalny moment podczas spotkania, aby podziękować kibicom. Jakub Rzeźniczak w barwach Legii Warszawa (2017) Miał nawet Kasper Hamalainen. Tak. Ja takiej okazji nie miałem, a sądzę, że gdyby klub chciał, to by coś takiego zorganizował. Pojawiałem się kilka razy na Łazienkowskiej, kiedy byłem piłkarzem Karabachu Agdam. Żadna propozycja nie padła. Nawet kiedy Wisła gra z Legią, to kibice Wojskowych wykrzykują nazwisko Dominika Furmana czy Rafała Wolskiego, ale mojego nie. Zauważyła to moja obecna narzeczona. Zapytała, dlaczego skandują nazwiska wszystkich piłkarzy, którzy grali z "eLką" na piersi, ale nie twojego. Zaskoczył mnie Pan. Gdy odchodziłem z Legii, to w mediach otrzymałem wiele ciepłych słów. Nawiązuję jednak to tego, co jest teraz. Podczas meczu nie słucham trybun, ale kiedy powiedziała mi o tym Paulina (narzeczona Kuby – przyp. red), to zrobiło mi się smutno. Nie jest to żal, ale po ludzku mi przykro, bo zostawiłem serce przy Łazienkowskiej. Pomimo tego wciąż jest Pan kibicem Legii? Tak, chyba że grają z Wisłą Płock. Kiedy mam taką możliwość, zawsze oglądam mecze Legii. Inaczej patrzyło mi się na klub tuż po odejściu. Wtedy znałem wszystkich zawodników, a trenerem był Jacek Magiera, z którym byłem bardzo blisko. Później grono zawodników, których kojarzyłem się zmniejszało. Teraz w Legii znam zaledwie "Wietesa" i "Jędzę" (Mateusza Wieteskę i Artura Jędrzejczyka - przyp. red). Muszę przyznać, że kiedy w ostatnim sezonie Legia złapała wiatr w żagle i mogła nas przegonić, to miałem nadzieję, że nie będą wszystkiego wygrywać. Zależało mi, aby Nafciarze zajęli, jak najwyższą lokatę. Sympatia do Wojskowych będzie zawsze, bo to tam zdobywałem trofea. Zobacz także: Legia wybrała go zamiast Lewandowskiego. Tak się potoczyła jego kariera w Hiszpanii Smutno patrzyło się Panu na Legię w zeszłym sezonie? To było zaskoczenie dla wszystkich. Dysproporcja między Ligą Europy a Ekstraklasą była ogromna. Bardziej byłem zaskoczony i nie dowierzałem, że taka sytuacja ma miejsce. Kibic patrzył na to inaczej, ale ja, czyli osoba związana z piłką bardziej analizowałem. Kiedy Legia była w strefie spadkowej, to zaskoczony był każdy. Gdyby nie kilka zwycięstw na wiosnę, to mogłoby być gorąco. Było to zadziwiające, patrząc na kadrę, jaką dysponuje Legia. Wciąż rywalizacja Wisły z Legią ma dla Pana większe znaczenie? Może przy okazji pierwszego meczu pomiędzy Wisłą i Legią czułem się dziwnie, nawet trudno mi powiedzieć jak. Wygraliśmy wtedy 1:0. Każde następne spotkanie nie wzbudzało we mnie większych emocji niż normalne spotkanie. Te mecze często były też specyficzne. Raz nie grałem przez kartki, potem było spotkanie bez kibiców, a podczas ostatniego meczu na Łazienkowskiej atmosfera była raczej wakacyjna, a Legia wyszła drugim składem. Więc ten mecz nie miał takiego napięcia. Ostatnio wygraliście 1:0 w Płocku. Tak jak mówię, dla mnie to było po prostu kolejne spotkanie. Bo to właśnie po tym meczu rolę trenera przestał pełnić Marek Gołębiewski, a później chuligani zaatakowali piłkarzy w autokarze. Pytasz, czy czuje się winny? Nie strzelił Pan gola, więc nie. Ale bramki nie straciliśmy, a to jest moje zadanie. Wiemy, jak "gorącym" klubem jest Legia. Wiemy, jakie rzeczy się działy w przeszłości i będą się dziać. Przeżywałem takie momenty w Warszawie. Pan przeżył podobną sytuację w autokarze. W autokarze, przed nim czy na trybunach. Dużo było tych historii. Po czasie wspominam je z uśmiechem, ale to były trudne chwile dla piłkarzy Legii. Życzę im, aby takie sytuacje zdarzały się, jak najrzadziej. Foto: Stańczyk Maciej / Jakub Rzeźniczak (P) i Ivica Vrdoljak (L) Pamiętam, że jak kiedyś jeden z piłkarzy potrafił się postawić. Była jedna taka historia. Trenerem był Maciej Skorża. Przegraliśmy z Lechią Gdańsk, a mistrzostwo zdobył Śląsk Wrocław, więc było to dawno temu. W Łomiankach lub przed nimi kibice zatrzymali autokar, po czym do niego weszli. Przyjechała policja, więc oni usiedli między nami i udawali, że są częścią ekipy. Ostatecznie wspólnie wróciliśmy na Łazienkowską. Było to dosyć zabawne, później się z tego śmialiśmy. Za moich czasów do żadnych rękoczynów w lub przed autokarem nie doszło, może oprócz jednej sytuacji, która miała miejsce dawno temu. O tym rozpisywali się już wszyscy. Zazwyczaj jednak były to tylko rozmowy "wychowawcze"… Zobacz: Egzotyczny transfer polskiego napastnika. Zagra w trzeciej lidze To nie jest normalne. Zawsze mnie to zastanawia. Po takich rozmowach "wychowawczych" siadaliśmy w szatni i dyskutowaliśmy, że jeśli teraz zaczniemy wygrywać, to kibice pomyślą, że to zasługa ich rozmowy. To jest kuriozum, bo ich słowa nie mają wpływu na naszą formę. Kibice są źli, ale zapominają, że ty jesteś sportowcem i sam jesteś, że tak brzydko powiem wk... Piłka nożna to ambicje, ale też pieniądze i to niemałe, więc każde zwycięstwo to dla piłkarzy zysk. Niestety na takie sytuacje nie mamy wpływu, to dzieje się na świecie. Nikt lekarstwa nie znalazł. Takie rozmowy nic nie dają, a zadziwiające jest, że kibice myślą inaczej. Czy w tamtej sytuacji z zeszłego sezonu brakowało w Legii kogoś, kto by wstał i powstrzymał chuliganów? Zazwyczaj kibice, którzy przychodzą "porozmawiać" używają innych słów i wyglądają inaczej niż my. Jesteśmy umięśnieni, ale oni bardziej. Kiedy byłem kapitanem, takie rozmowy zdarzały się przez płot. Oni ciebie po prostu op... Co taki kibic mówi? Mówi, że mamy zacząć grać, ale w innych słowach. A jeżeli nasza postawa się nie zmieni, to "zobaczycie, co się stanie". Chcą nastraszyć piłkarzy pod pretekstem mobilizacji. Ivica Vrdoljak kilkakrotnie podejmował rozmowę, kiedy nasz autokar był zatrzymywany. Bronił nas, ale kibice mają swoją rację i nie dopuszczają naszych argumentów. Obejrzałem ostatnio odcinek na kanale Legii "Dzień z Jakubem Rzeźniczakiem" sprzed ośmiu lat. Wspomniał tam Pan, że może kiedyś będzie trenerem. To jak będzie? Pamiętam ten odcinek. Raczej nie chciałbym być trenerem w seniorskiej piłce. Podziwiam szkoleniowców za to, ile czasu muszą poświęcić, żeby drużyna funkcjonowała. Rozmawiałem z wieloma trenerami i widzę, ile czasu spędzają w klubie. Kiedy zaczynałem grać w piłkę, to było inaczej. Nie było takich analiz jak teraz. Pomimo że szkoleniowcy mają swoich analityków, to on musi nad wszystkim trzymać pieczę. Bardziej mógłbym pójść w jakąś szkółkę piłkarską i trenować dzieciaki. Chciałbym, aby sprawiało mi to przyjemność, a nie było bardzo czasochłonne. Foto: Andrzej Grygiel / PAP Jakub Rzeźniczak (L) i Pavol Stano (P) w trakcie meczu Ekstraklasy (2014) Pavol Stano to jest trener, który chce mieć nad wszystkim władzę? W dobrym tego słowa znaczeniu. Jest we wszystko bardzo zaangażowany. Zwraca uwagę na parametry fizyczne. Stano jest z nami zawsze. Nawet kiedy ćwiczymy na siłowni, a inni trenerzy nie zawsze tak robili. Jest również na "skillsach", czyli takich zajęciach, które trener wprowadził, kiedy przyszedł do Wisły. Są to treningi dla zawodników, które skupiają się stricte na ich pozycji. Ja jestem u schyłku kariery, ale dla młodych chłopaków jest to fenomenalna sprawa. Przykładowo Tomek Walczak na treningu z zespołem odda dziesięć, może piętnaście strzałów, a na "skillsach" dwieście. Czytałem kiedyś wywiad z Davidem Beckhamem. Każdy pytał go o jego dośrodkowania. On mówił, że jeżeli zrobisz coś tysiąc razy, to będzie ci to lepiej wychodziło, niż jakbyś daną czynność powtórzył sto razy. A wracając do trenera, ja już jestem stary, więc mogę powiedzieć, że wróżę mu dużą karierę trenerską. Ma świetną wiedzę, podejście i kontakt z szatnią. Zdarzają mu się błędy, ale on dopiero się uczy, bo nie ma dziesięcioletniego stażu trenerskiego, a kilkuletni. "Chciałbym, by kibicowała nam cała Polska", to ciekawe podejście. To jest ciekawy temat, bo wiemy, jak do tej pory była postrzegana Wisła Płock. Raczej niefajnie. Jest w Ekstraklasie, ale jakby jej nie było, to by nikt nie płakał. Już w zeszłym sezonie, kiedy zajęliśmy dobrą lokatę, zaczęło się to zmieniać. Teraz budowany jest nowy stadion. Mam duże chęci, aby ten klub rozwijać, nawet pod względem marketingowym, bo można powiedzieć, że mam rozpoznawalną twarz. W Płocku mieszka 100 tys. mieszkańców, więc trzeba ich zachęcić do przychodzenia na nowy stadion. Ostatnio mieliśmy prezentację zespołu, na której było ponad 1200 fanów, więc to przyzwoity wynik. Rozmawiałem ostatnio z nieco starszym kibicem Wisły, który mówi, że brakuje mu takiej grupy nastolatków na stadionie. Bo muszę przyznać, że jest grupa siedmio, dziesięcioletnich chłopaków, którzy są fenomenalni. A liczba dzieciaków się zwiększa. Jak klub otworzy stadion oraz wykreuje taka kultura przychodzenia na Wisłę, to za kilka lat przyniesie to duże korzyści. Nafciarze nie mają łatwo, bo w województwie mazowieckim jest Legia, z którą rywalizacja jest trudna. Trzeba rosnąć w siłę krok po kroku. Stadion, którego otwarcie ma być na początku 2023 r., jest spory jak na Płock. Z tego, co pamiętam, pomieści 15 tys. osób. Kibice często zarzucają, że mało ludzi przychodzi na mecze. Wolę patrzeć procentowo do liczby mieszkańców. W Płocku mieszka 100 tys. osób, a na stadion przyjdzie siedem tysięcy, więc siedem proc. A pamiętajmy, jak wielka jest Warszawa czy Kraków, a ile kibiców pojawia się na meczach. Więc nie wygląda to źle, a nowy obiekt zachęci kibiców, aby przychodzić na trybuny. Duża w tym rola klubu, ale również piłkarzy. Bardzo ważne są wyniki, ale możemy też działać poza murawą, aby kibice z nami zostali. Foto: Wojciech Figurski / Budowa stadionu im. Kazimierza Górskiego w Płocku (2022) W Wiśle gra też kilka większych nazwisk, więc kadra może przyciągnąć ludzi na trybuny. Bo ten poziom piłkarski jest wyższy względem tego, gdy Pan przychodził do Wisły. — Kiedy przychodziłem, Wisła walczyła o utrzymanie. Dwa sezony wcześniej zajęła piąte miejsce. Ostatni rok również był bardzo dobry. Patrząc piłkarsko, sądzę, że mamy najlepszą kadrę na przestrzeni lat. Wcześniej mieliśmy dwunastu, a może trzynastu lepszych piłkarzy, oczywiście nie chcę nikogo urazić. Teraz kadra jest bardzo wyrównana, bo mamy 22 piłkarzy na podobnym poziomie. Nie zazdroszczę trenerowi, bo wybór kadry meczowej jest trudny. W meczu z Lechią Gdańsk w kadrze nie zmieścili się: Martin Sulek, Damian Zbozień czy Radek Cielemęcki. Fryderyk Gerbowski. Tak, czy Tomasz Walczak. Mamy piłkarzy, którzy w innych klubach łapaliby się przynajmniej na ławkę rezerwowych. U nas jest to problem. Mówi się, że to pozytywny ból głowy dla szkoleniowca. Każdy zawodnik jest ambitny i chciałby przynajmniej być na ławce rezerwowych, jednak na to trzeba zapracować. Zawsze ktoś będzie niezadowolony. Trener Stano zwraca na to uwagę. Dba o każdego zawodnika pod względem psychicznym, co jest bardzo ważne. Jest takie powiedzenie, że to ławka rezerwowych świadczy o poziomie całego zespołu. Jak ocenia Pan nowych zawodników. Steve Kapuadi, ale przede wszystkim Davo w debiucie pokazali się ze świetnej strony. Jeśli Davo będzie prezentował się tak, jak podczas okresu przygotowawczego oraz w meczu z Lechią, to długo w Wisłę nie pogra. Jeżeli nawet w styczniu by odszedł, to każdy będzie zadowolony. Pokazałoby to, że do Wisły można ściągnąć dobrego piłkarza, który może się wypromować. Davo na każdym zrobił ogromne wrażenie. W sparingach przed sezonem strzelił cztery gole i to nie byle jakie. Z Lechią trafił w okienko, a z Chojniczanką zdobył bramkę z połowy boiska. Steve również prezentował się bardzo dobrze. Był sporą niewiadomą dla kibiców, bo miał problemy w swoim byłym klubie. Tam nie do końca chodziło o sprawy sportowe, ale nie wiem dokładnie, bo nie wnikałem. W obronie rywalizacja jest ogromna. Mamy sześciu stoperów, a miejsca są dwa. Czasami trzy, bo ostatnio graliście nieco innym systemem. Staramy się grać w różnych systemach. Nawet jeśli, to wciąż na trzy miejsca jest sześciu piłkarzy. Wybór jest duży. Przed sezonem dołączył do nas Martin Sulek, który dobrze się prezentował. Przede wszystkim jest bardzo dobry przy piłce, a wyprowadzenie ma top. Trener Stano mówił, że każdy dostanie swoją szansę. Teraz nie złapał się do meczowej dwudziestki, ale nie zdziwiłbym się, gdyby na mecz z Wartą wyszedł w pierwszym składzie. Trener zaznacza, że rotacji będzie sporo, a jeżeli będzie miało to korzystny skutek, to tylko mnie to cieszy. Kiedyś rozmawiałem z Fryderykiem Gerbowskim. Mówił, że bardzo Pan mu pomógł. Nazwał Pana mentorem. Uważa się Pan za mentora dla młodych chłopaków i lidera w zespole? W drużynie nie powinien być jeden lider. W Wiśle mamy fajną grupę doświadczonych chłopaków. Wszystkie ważne sprawy omawiamy w tym gronie. Właściwie to w Wiśle doświadczony zawodnik jest na każdej pozycji. Tak, bo jestem ja, Krzysztof Kamiński, Piotr Tomasik, Dominik Furman i Łukasz Sekulski. Troszczymy się o dobro drużyny. Nie lubię słowa lider. Jestem najstarszy, najbardziej doświadczony, a na koncie mam sporo sukcesów, ale lubię być "dobrym duchem". Jestem pozytywnie nastawiony, a każdy młody chłopak wie, że może na mnie liczyć. Lubię podchodzić do nowych zawodników. Jak przyszedł Davo czy Steve to od razu podszedłem zagadać i zaoferować swoją pomoc. Dobrze się w tym czuje, ale samodzielnym liderem nie chciałbym być. Foto: Krzysztof Porębski / Jakub Rzeźniczak (P) w meczu z Cracovią Na której pozycji widzisz Wisłę na koniec sezonu? Patrząc na to, jak szalona jest Ekstraklasa, to mamy szansę być wszystko. Możemy być liderem, a równie dobrze zająć 15. miejsce, czego byśmy nie chcieli. Przed sezonem można dużo mówić, ale sam okres przygotowawczy nie jest miarodajny. Pamiętam, że jak dostałem ofertę z Karabachu, to patrzyłem na ich wyniki w sparingach. Mecz z Broendby :5 "w plecy", a wcześniej same porażki. Niby mieli grać w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale po tym co zobaczyłem, zastanawiałem się, czy faktycznie warto tam się przenieść. Piłka nożna lubi fajne historie. Marzy mi się mistrzostwo z Wisłą Płock, ale konkurencja jest duża. Jeżeli miałbym usytuować Nafciarzy po samej kadrze, to dałbym nam piąte, może szóste miejsce. Jest Lech, Legia, Pogoń, Raków, a później już Piast, który kadrę ma podobną. Patrząc obiektywnie, jeśli gralibyśmy ze Stalą Mielec, to czulibyśmy się mocniejsi, jeżeli z Lechem no to słabsi. Zawsze wychodzi się po zwycięstwo. Dla mnie osobiście ósme miejsce to dla Wisły minimum i nie byłbym zbytnio zły, a szósta lokata i wyżej to będzie sukces. Wspomniał Pan o Karabachu. W Azerbejdżanie pracował Pan z Kurbanem Kurbanowem, który w klubie jest już 14 lat. Jak go Pan wspomina? W Karabachu spędziłem dwa lata i nigdy nie powiem żadnego słowa na pracowników klubu. Czułem się tam, jak w domu. Każdy chciał mi pomóc. Trener Kurbanow jest legendą w Azerbejdżanie. Był znakomitym piłkarzem, choć grał w bardzo słabych czasach dla ich reprezentacji, więc jego kariera trenerska jest jeszcze bogatsza. Karabach zdominował ligę azerską, oprócz dwóch lat, kiedy po mistrzostwo sięgało Neftci Baku, ale osiągają sukcesy na arenie międzynarodowej. Jako osoba Kurbanow nie jest rozrywkowy i nie szuka kontaktu z piłkarzami na siłę. Jeżeli ma jakiś problem lub coś mu nie pasuje, to zawsze wzywa zawodnika do siebie. Nie jest surowy, ale bije od niego respekt. Czujesz, że jesteś jeden stopień niżej. Jest świetnym trenerem, ale najbardziej podobała mi się w nim pewność siebie. Zawsze mówił, że jego nie obchodzi, że gramy z Chelsea, Atletico Madryt czy Romą. Mieliśmy zawsze wychodzić po zwycięstwo i grać swoją piłkę. Z The Blues przegraliśmy 0:6. Kurbanow był wściekły, gdzie ja podchodziłem do tego, że przegraliśmy w Lidze Mistrzów w Londynie. Byłem zły, ale wiedziałem, że każdy inny wynik to byłby sukces. Podobnie jak podczas rywalizacji Legii z Realem Madryt. Tak, ale po jego gestykulacji widać było, że jest zły. Któryś z piłkarzy po meczu zrobił sobie zdjęcie z Davidem Luizem, kiedy on to zobaczył był bardzo wściekły. Mówił, że jak po porażce możemy robić sobie zdjęcia z rywalami. Dla niego nie jest ważne z kim gra, on czuje się lepszy. To jest fajne. Grając w Karabachu, nigdy nie widziałem, aby taktyka była dobierana pod przeciwnika. Nigdy się nie cofnęliśmy, nawet w Lidze Mistrzów. W pamięci zapadł mi mecz z Atletico Madryt. W pierwszej połowie byliśmy lepsi, mieliśmy wyższy procent posiadania piłki i prowadziliśmy 1:0. Później Atletico grało w finale z Realem Madryt, a my graliśmy z nimi jak równy z równym. Kurbanow ma swoją wizję. Foto: Grzegorz Radtke / Jakub Rzeźniczak w barwach Karabachu Agdam Pytam o Kurbanowa, bo w Polsce nie ma możliwości, aby jeden trener pracował w jednym klubie przez tak długi czas. Dlaczego? Wiele czynników o tym decyduje. Przede wszystkim sukcesy, bo Kurbanow z Karabachem osiem razy zdobywał mistrzostwo kraju, a od ośmiu lat grają w europejskich pucharach. Sukcesy są konsekwencją stabilizacji. Zespół zawsze budowany jest z jakąś wizją. Tam nie grają wielkie nazwiska. Abdellah Zoubir to dla mnie najlepszy piłkarz Karabachu. Wcześniej był rezerwowym w Lens. Gdyby taki zawodnik przyszedł do polskiego klubu, to wszyscy by mówili, że co to za gość. Ja nawet nie wiedziałem, aby mieli tam dział skautingu, a 90 proc. zawodników, których sprowadzają, są trafionymi transferami. Nawet Wilde-Donald Guerrier w Polsce nie był niesamowitym piłkarzem, a tam został wybrany najlepszym zawodnikiem w lidze. W Lidze Europy był wyśmienity, ale grał na lewej obronie, w Polsce tak nie było. To był nieoczywisty transfer, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Kilka dni temu Karabach ściągnął zawodnika z Satna Clary. Wiem, że jest taki klub w Portugalii, ale nie jest to żadna ogromna marka. Walczą o Ligę Mistrzów, a ściągają takich zawodników, którzy dla polskich klubów również są dostępni. W Polsce, gdyby taki klub, jak Karabach nie zdobył mistrzostwa, trener od razu zostałby zwolniony. Tam jest inna mentalność, nie ma presji, a na pewno jest większy spokój. Również tamtejsza kultura wpływa na to. Polacy mają gorącą krew. Kilka porażek, więc trzeba zwolnić trenera. A Karabach jest takim Bayernem Monachium w Azerbejdżanie. Ma ogromną przewagę nad resztą stawki. Gdyby w Polsce był taki klub i przegrałby walkę o mistrzostwo, to trener od razu zostałby zwolniony. Kiedy Neftci zostało mistrzem, to wiadomo, że wszyscy w klubie byli załamani, ale świat się nie zawalił. W następnym sezonie zdobyli mistrzostwo, puchar i wyszli z grupy Ligi Konferencji. W Legii pracowałeś z wieloma trenerami. Kogo najlepiej wspominasz? Nikogo nie zdziwi, jak powiem, że Jacka Magierę i Jana Urbana. Miałem z nimi fenomenalne relacje i świetnie ich wspominam. Duże wrażenie zrobił na mnie Henning Berg, jeżeli chodzi o warsztat trenerski oraz fakt, jak prowadził drużynę. On był bardziej menedżerem, nie prowadził wszystkich treningów, bo czasami zajmowali się tym jego asystenci. Norweg miał swój styl, którego nigdy wcześniej i później nie spotkałem. Foto: Marcin Szymczyk / Jakub Rzeźniczak (P) z trenerem Legii, Stanisławem Czerczesowem (L) Nie wymieniłeś Stanisława Czerczesowa. To była barwna postać. Zawodnicy nie mieli z nim najlepszego kontaktu, bo zbudował ścianę między nami. Na pewno był bardzo sprawiedliwy. Pamiętam, że nie grałem, a on mówił, abym czekał, bo swoją szansę dostanę. Rywalizowaliśmy z Termaliką, a Michał Pazdan popełnił błąd i przegraliśmy 0:3. Nie zeszliśmy jeszcze z boiska, a asystent Czerczesowa powiedział do mnie: "Widzisz, czekałeś i w następnym meczu zagrasz". Każdy czuł, że szansę dostanie. Rozmawiał z piłkarzami, ale on bardziej był szefem czy dyktatorem, niż kolegą. Było z nim wiele ciekawych historii. Kiedyś Kaspera Hamalainena bolała łydka. Czerczesow stwierdził, że nie może boleć cię coś, czego nie masz. Kiedy "Hama" dołączył do zespołu, my byliśmy już po bodajże tygodniowym obozie przygotowawczym. Na drugi dzień po pierwszym treningu Kasper miał takie zakwasy, że nie był w stanie chodzić po schodach. Nie było zmiłuj, jego treningi były bardzo trudne. Nie ma co na niego narzekać, bo z nim zdobyliśmy mistrzostwo i puchar. Trener Stano podobnie "dokręca śrubę", co Czerczesow? Jest ciężko, ale u Czerczesowa było dużo biegania i zajęć bez piłki. U trenera Stano taki trening był może raz. Nawet te intensywne zajęcia są z piłką. Raczej do tego dąży futbol, aby nie biegać bez piłki. Sezon 2022/2023 jest Pana osiemnastym w Ekstraklasie. Miał Pan upadki, ale wzlotów było więcej. Było trochę sukcesów, ale to sport drużynowy. Głównie patrzę na osiągnięcia zespołowe. Jestem zadowolony, ale wiem, że mogłem zdobyć więcej trofeów. Były sezonu, że nie rozgrywało się Superpucharu, a teraz jest co sezon. Szkoda, że nie traktujemy Superpucharu poważnie. To powinno być święto futbolu. Znaleźć fajną datę i grać nawet na Stadionie Narodowym. Trzeba chcieć i pomyśleć. To jest trofeum, które po latach przyjemnie się wspomina. Jestem zadowolony z mojej kariery, ale mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Co by powiedział Pan sobie młodemu? Wiedziałbym, co robić w niektórych momentach. Nigdy nie ukrywałem, że daleko zaszedłem, dzięki ciężkiej pracy. Z perspektywy czasu, uważam, że mogłem dać z siebie jeszcze więcej. Jakbym był młodszy, to poświęciłbym piłce jeszcze więcej czasu. Dużo ogląda Pan polskiej piłki? Teraz sporo. Zaczyna się liga, więc każdy jest ciekawy, jak wyglądają inne drużyny. Zawsze lubiłem oglądać polską piłkę, choć inaczej było w Azerbejdżanie. Wtedy spoglądałem tylko na Legię. Chciałem odpocząć od, jak ja to mówię, "polskiego piekiełka". Teraz śledzę na bieżąco, choć wiadomo, że nie jest łatwo ze względu na brak czasu. Czyli nie jest Pan osobą, którą "katuje" polską piłkę od piątku do poniedziałku? Bardzo bym chciał, ale w życiu mam inne rzeczy. W weekendy sami mamy mecze, które czasowo nie pozwalają na obejrzenie innych. Nie zawsze człowiek się wyrobi na konkretne spotkanie. To, co mogę, oglądam, a szczególnie ten początek Ekstraklasy, bo jestem ciekawy nowych zawodników czy beniaminków. Już pierwsza kolejka pokazuję, że nasza liga lubi sobie żartować. Wielu faworytów straciło punkty. Wy też wygraliście z pucharowiczem. Tak, ale wiadomo, jak to wygląda. Zespoły, które grają w pucharach, co roku mają problem na początku ligi. Ekstraklasa wyciągnęła rękę do tych klubów, bo mają możliwość przekładania meczów. Zupełnie mnie to nie dziwi. W Azerbejdżanie zawsze przekładaliśmy mecze ligowe, aby mieć przynajmniej jeden zespół w europejskich pucharach. Dla Polski to też jest istotne, więc innym drużynom nie powinno to przeszkadzać. Dla dobra całej polskiej piłki jest to ważne, aby nasze kluby grały w fazie grupowej. Ostatnio częściej pojawia Pan się w mediach. Miało to pewnie związek z rywalizacją Lecha z Karabachem. Widzi się Pan w roli eksperta po karierze piłkarskiej? Faktycznie zaczęło się od tego, że dziennikarze pytali mnie o Karabach. Identyczna sytuacja miała miejsce dwa lata temu, kiedy Legia trafiła na mój były klub. Jak widać, nikt nie wyciągnął wniosków z moich słów, bo zarówno legioniści, jak i poznaniacy przegrali z nimi. Rola eksperta jest naturalna dla piłkarza, który lubi się wypowiadać. Mówi się o tym co robiłeś całe życie. Możesz powiedzieć więcej o przygotowaniu fizycznym, niuansach taktycznych, mentalności czy poszczególnych zawodnikach, których znasz z boiska. Programy piłkarskie są coraz bardziej szczegółowe, a dziennikarze starają się zagłębiać w różne sprawy. Kiedyś był tylko magazyn "Gol", gdzie pokazywali bramki, a o żadnym studiu nie było mowy. Fajnie, że się rozwijamy, bo sam kibic jest ciekawszy. Czy będę to robił po karierze? Zobaczmy, ale lubię się udzielać. Pan zawsze lubił social media. Tak, byłem nawet prekursorem w Polsce. Fanpage na Facebooku zakładałem w Legii za trenera Macieja Skorży, więc możliwe, że było to dekadę temu. Zawsze lubiłem mieć kontakt z mediami, ale przede wszystkim kibicami. To jest naturalne i fajne dla kibica, a dla piłkarza nie zawsze. Ale jeżeli uprawiasz sport, to musisz zmierzyć się z krytyką, a nie tylko zbierać oklaski. Nie ma Pan urazu do mediów? Kiedy wpisze się pańskie imię i nazwisko w przeglądarce, to wyskakują głównie portale plotkarskie. Nie mam wpływu na to, że takie portale funkcjonują. Najgorsze jest to, że takie rzeczy najbardziej przykuwają uwagę ludzi. Plotki robią im wyświetlenia. Zdarza się, że mam jakiś uraz do tych portali. Jestem jednak taką osobą, że jak ktoś mi zajdzie za skórę, to szybko przechodzę do tego na początku dziennym. Jeżeli ktoś przekazuje prawdziwe informacje, to mogę mieć żal tylko do siebie. Gorzej, jak ktoś manipuluje faktami, wtedy pojawia się złość. Na mnie krytyka może spadać, ale nie powinna ona trafiać w moją rodzinę. Ja już się przyzwyczaiłem, ale kiedy trafia ona w osoby bliskie, to pojawia się złość i smutek. Tym bardziej, że te portale często piszą o twoim życiu prywatnym, a prawdę na jego temat znasz ty sam oraz osoby zaangażowane w tę sytuację. Piłka jest ważna, ale nie najważniejsza. Jak zdrowie pańskiego synka? Wyniki niestety nie wyglądają dobrze. Kontaktowałem się z najlepsza kliniką na świecie St. Jude zajmującą się guzami wątroby u dzieci. Zobaczyli wyniki Oliwiera, po czym powiedzieli, że nie podejmą się leczenia, gdyż mogą zaproponować to samo leczenie co w Europie. Byłeś w Izraelu? Tak byłem…. Niestety kontakt mam utrudniony. Namawiam mamę Oliwiera na powrót do Polski, ale bezskutecznie. Paktofonika Gdyby كلمات أغنية: Od początku muszę tego słuchać? / Ta, musisz / Dobra, niech tak będzie / Mus 07:58📄 zanonimizowany83603512 Senator O czym rapuje Paktofonika?Obejrzałem niedawno "Jesteś bogiem", słucham sobie "Kinematografii", Paktofonikę uwielbiam od dziecka, pewnie jakby był jakiś wątek z rankingiem raperów, to bym Magika wrzucał do pierwszej trójki, ale tak im dalej słucham, tym robię się bardziej Fokusem i Rahimem generalnie przemawia pewien prymitywizm intelektualny, przyznam uczciwie, że taki Peja jest na ich tle jakieś kilkaset książek do przede wszystkim chodzi mi o to, że słucham sobie tej Kinematografii, tam są super przeboje typu Chwile Ulotne, piękne bity, piękne rymy, piękne wspomnienia, ale nie jestem w stanie doszukać się w tych piosenkach ktoś mi wyjaśni o czym na swojej pierwszej płycie rapuje Paktofonika? Ostatnio widziałem jakiś kawałek wywiadu, dziennikarz chyba pytał Fokusa o czym rapuje, ale w zamian dostał tylko odpowiedź, że jest prymitywem, tysiące osób wiedzą o czym rapuje, więc to jego problem, ale nie przekonała mnie ta argumentacja. 08:31😈 O niczym, wszyscy raperzy to prymitywy :) 09:09 O czym rapuje Paktofonika?o niczym :/ bo to hip hop gdzie wystarczy jeden sampel na całą płyte :\ 10:15 odpowiedzMavericKK77 IEM 2k14 2k15 2k16 Staff Agent widac twoj hejting do hip hopu nikt nie lubi jak ktos mowi w taki sposob o ich stylu muzyki wiec jeb sie 10:16😁 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Musze przyznać, że mam wybitnych rozmówców 10:18 Jak to o czym? o nedznym zyciu 10:40 nikt nie lubi jak ktos mowi w taki sposob o ich stylu muzykihip hop to niemuzyka :/a ty to kto żeby decydować za innych co oni lubią a co nie. ale w przypadku hiphope widać że słuchacze nerwowi i większość nie radzi sobie z krytyka :3wiec jeb siesam to zrób 10:40 Ktos sie doszukiwal samobojczych tekstow magika czy to mial byc kaliber? 11:21😐 O gościu, który myślał, że jest Bogiem i chciał to sprawdzić wyskakując przez okno. Jak wszyscy wiemy nie był Bogiem... 11:33 Child of Pain - KaliberMoże podpowiedz o jaką konkretnie piosenke Ci chodzi bo średnio znam twórczość paktofoniki i nie chce mi się przekopywać przez stosy plyt w poszuiwaniu odpowiedzi 12:02😜 [10]Pojecia nie mam, gdzies znalazlem jakies teorie spiskowe hip-hopery na modle puszczania piosenek rockowych i metalowych od tylu zeby uslyszec satanistyczne teksty. 12:05👍 odpowiedz.:Jj:.147 ENNIO MORRICONE "Stosy płyt"... dwa albumy. 12:06 Myślę, że slowo "stosy" mieści się w marginesie błędu :P 12:33 odpowiedzzanonimizowany88211516 Konsul Czytam, czytam... ehhh... 12:56 kooperacja na mocy kontaktu mocy plynacej z kontaktu 12:59 Gustaw, weź pożycz 5 złotych. 13:00😉 Paktofonika stała się sławna tylko dla tego że magik wyskoczył z rap był średni(przynajmniej ja mam takie zdanie).Magik w pierwszej 3 ? nie sądze jest masa lepszych polskich raperów od niego. 13:02😁 odpowiedzzanonimizowany77743534 Senator ale w przypadku hiphope widać że słuchacze nerwowi i większość nie radzi sobie z krytyka :3Że czym ? Jaką Krytyką ? Może jeszcze dodasz, że konstruktywną ? 13:03 gustaw, ale mialo byc na swieta 14:54 Paktofonika stała się sławna tylko dla tego że magik wyskoczył z tym bardziej dziwne bo jako magik powinien wyskoczyć z kapelusza po skoku z okna :\w hip hopie wszystko jest byle jak zrobioneŻe czym ? Jaką Krytyką ? Może jeszcze dodasz, że konstruktywną ?nie twierdziłem że moje posty tutaj to jakaś krytyka... ale napisałem to co zaobserwowałem w swoim życiu słuchacza 15:11 15:28 Paktofonika stała się sławna tylko dla tego że magik wyskoczył z rap był średni(przynajmniej ja mam takie zdanie).Magik w pierwszej 3 ? nie sądze jest masa lepszych polskich raperów od stała się sławna na długo przed samobójstwem magika. Ale co może wiedzieć gówniarz, który wtedy na gówno mówił papu... 21:27 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Ustaliliscie juz o czym rapowali? 21:32 odpowiedzzanonimizowany8695344 Generał Esencję kretyństwa widzę w waszych postach, oddalam się z tego wątku. 21:59 Ale o czym tu dyskutowac?Za Fokusem i Rahimem generalnie przemawia pewien prymitywizm intelektualny, przyznam uczciwie, że taki Peja jest na ich tle jakieś kilkaset książek do wogole sluchales jakiejs plyty jednego lub drugiego? Bo po czyms takim mam wielkie watpliwosci. Bardzo szanuje Peje, ale zeby w porownaniu go z Paktofonika uznac za erudyte to OZESZKU o czym chcesz dyskutowac? Zeby dyskutowac trzeba miec elementarna wiedze w jakiejs dziedzinie. 22:09 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Tak, sluchalem, nikt chyba nie ma watpliwosci, ze Rahim i Fokus byli tylko przystawkami do Magika, ich solowe projekty są jak swój kolega Fokus, pewnie wlasnie przesiedziales pol dnia na klatce schodowej, a teraz piszesz mi o braku elementarnej wiedzy, ale moze w to miejsce zacząłbyś odpowiadać na pytania? 22:18 Buahaha. Nie mam klatki schodowej. ;)Ale to sprecyzuj chodzi ci o Paktofonike czy chodzi ci o Rahima i Fokusa? Bo fakt ich projekty solowe sa przecietne wg Mnie, ale Paktofonika...Jakbym byl zlosliwy to bym napisal, ze na glupie pytanie nie ma odpowiedzi. Jak widzisz wschod slonca to tez pytasz co w nim ciekawego? Jak widzisz piekna dziewczyne to tak samo? Odpowiem ci tak zebys mogl dowiesc swojej tezy: "o niczym". Troche jak w poezji, widzisz to co chcesz widziec. Jak jestes slepy to nie widzisz ci nie da obuchem w twarz z napisem "chodzi o to i o to". Albo sie docenia fenomenalny sposob jak skladali rymy i jak potrafili bawic sie slowami tworzac zwrotki, albo sie tego nie widzi. To nie jest Peja, ktorego przekaz jest jasny i prosty jak budowa cepa, gdzie na plytach opowiada o zyciu i wyrwaniu sie z blokowiska, gdzie plyta jest mocno autobiograficzna. Takze, jak pisalem, dla Ciebie odpowiedz jest, ze rapowali o niczym. 22:21 startOni przepowiedzieli Lajga i Bobaajra, raper i producent ze Stanów, są teraz fejmami w pewnych kręgach, magik mówił że coś nagrają, ale nie stop 22:27 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Już chyba powiedziałem, że bardzo cenię ich artystyczny wydźwięk, ale moim zdaniem oni naprawdę rapowali o niczym. I jeśli taka jest opodwiedź dla mnie to ok. A jaka by była odpowiedź dla kogoś innego? 22:29 Langert - Nikt w Polsce jak Laik :-) 22:31😍 Kurcze rozumiem, że można prosić o interpretację wiersza Miłosza, ale żeby Paktofoniki nie rozumieć? Mówisz, że słuchasz Paktofoniki. No więc jak słuchasz to chyba słyszysz o czym śpiewają. Boże jesteś aż tak głupi? Natomiast uwaga o Peji(tak to się odmienia?) jest dziwna. Niby gdzie u niego jest taki intelektualizm? Życie, życie nasze składa się z krótkich momentówCudownych chwil czy przykrych incydentówNiczego nie przegapię, wszystkie je łapięKorzystam z talentu, przelewam go na papierWięc łapię chwile ulotne jak ulotkaUlotne chwile łapię jak fotkaDbam, by chwile ulotne jak notkaNie uleciały jak ulotna plotkaW niepamięć... Każdy gest i każde zdanieObrazy przed oczami zawieszone jak na ścianieTe w ramie - to jedno, co na pewno zostanieReszta przeminie jak znoszone ubranieDwadzieścia lat minęło jak jeden dzieńNie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmieńPóki czas nie czeka na nasWięc zaśpiewaj jeszcze raz:Mamy po dwadzieścia latPrzed sobą cały świat,Przed sobą cały życia szmatWięc jestem radZ każdego poranka i wieczoruDawno już dokonałem wyboruI jestem dyspozytorem własnych torówSpełniam się w muzyce hardcore'uI wiem, że wspomnienie nigdy nie zginieTak jak wspomnienie o pierwszej dziewczynieJak czasy podstawówki, zbite butelkiUbite lufki, starte zelówki w podróżyPolowanie na chwile się nie dłuży, się nie nużyPowiedz czego tu nie rozumiesz? 22:34 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Peja jest prymitywnym drecholem, ale jak sie slucha wywiadow z nim, to widac tam jakiś zalążek mózgu, natomiast u Rahima i Fokusa nawet na to nie ma kolejnym, po Fokusie, burakiem, który bluzga na mnie, że nie rozumiem tekstu, ale nie jesteś w stanie mi odpowiedzieć na proste nie potrafi odpowiedzieć na nie raper i jego fani, to czy ktokolwiek na świecie wie o czym opowiada Paktofonika w swoich tekstach? 22:40 Peja przeszedł bardzo długą drogę w swoim życiu, w żadnym wypadku nie można powiedzieć że jest głupi. Być może nie jest to typ osoby, która ma wiedzę podręcznikową, być może nie jest mądry- ale tak, jest inteligentny. Jak chcesz widzieć w nim wyłącznie dresa - proszę bardzo. Możesz mu dokopać, mówiąc że jest prymitywem, ale niestety uderzając młotem w gumę to siebie skrzywdzisz, oceniając tego człowieka tak płytko i w jednej płaszczyźnie, odkryjesz swoją ułomność umysłową i ograniczenie. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego Rah jest inteligentny, bo i tak nie zrozumiesz. 22:41 Ja nie potrafię odpowiedziec? Ja nie chce strzępić języka, bo to jest się różnią teksty rockowe cz hip hopowe ze są jasne, kuźwa człowieku czego tu nie rozumiesz. Magik śpiewa o młodości, o swojej pierwszej dzieczynie, o tym jak czas mija co ukryte jest w jakże trudnej do zrozumienia metaforze - Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzieńPoza tym mówi że jeżeli nie masz co wspominać to życie zmień. Jeżeli z tego tekstu tego nie wyłowiłeś to proponuję powrót do podstawówki, myślę że, poza gabarytami rzecz jasna, niczym szczególnym się nie będziesz wyróżniać, a już na pewno nie intelektem Jak widziałęm Peje u Wojewódzkiego to intelektem się nie wykazywał, no ale kłócić się nie będę 22:46 odpowiedzzanonimizowany8695344 Generał 22:47 Chcialem napisac, ze to ay zbyt latwy tekst do analizy, ale po Twojej odpowiedzi dam sobie co ci odpowiedziec? Wydali 2 plyty, kilkanascie roznych utworow, kazdy o czyms innym, a Ty pytasz o czym rapuja... Kazdy utwor jeden po drugim mamy ci analizowac? Ale odpowiem ci, tak ogolnie to rapowali o zyciu. Jakie pytanie taka odpowiedz. ;) 22:49 Ja to lubię, jak pojawia się taki buc jak fresz lama, który cierpi na depresję, wyciąga historię sprzed 3 lat i przez jej pryzmat ocenia człowieka. Nie wiesz nic o tym zajściu, nic. 22:50 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Musicie zrozumiec, ze nikt nie traktuje was powaznie na tym forum, skoro zakladam watek specjalnie adresowany do fanow hip-hopu, skarze sie, ze artysta hip-hopowy nie umial (nie chcial? ale moim zdaniem nie umial) powiedziec o czym spiewa i zbyl kolesia jakimiś kretyńskimi wycieczkami osobistymi, po czym na samym końcu, gdy pytam o to fanów, dostaje glownie odpowiedz "i tak nie zrozumiesz"Po to pytam, zeby zrozumiec. Ale wy nie umiecie mi wyjasnic, a udajecie, ze nie macie ochoty. Wiec wychodzi na to, ze mam Gdyby to nie było na niby x2Gdyby, gdyby to nie było na niby Gdyby świat całyObrósł w niebieskie migdałyGdyby Magik był doskonałyGdyby podziały gdzieś się podziałyGdyby ryby głos też miałyKaktusy na dłoniach by wyrastałyGdyby po Ziemi stąpały ideałyBiały byłby czarnyA czarny białyIndywidualnie na życzenie upałyWciąż smakowały te same specjałyMinerały każdej skałySzlachetne jak kryształyA wszystkie kawałyTo tylko kawałyGdyby czyn był godny dostępne na bieżącoIstne życie na gorącoZałatwiam sprawę pieklącąJak zwykle nowe się wtrącąMą głowę zmącąCzęsto z równowagi wytrącąZ czasemWpływa to na mnie męczącoNiepokojącoZ natłokiem spraw stresującoWiesz, w ciągłym pędzie, biegu,Szarych ludzi szeregu,Czasem w błędzie, szczegół...Pośród twardych regułI na śniegu śladyLudzkiej defiladyŚciemniane obiadyZajob do przesadyPraca, laska, dom, wykłady,Kumple i skład ponad składySuper podkłady, wywiady, kolejne estradyCałe miriady tych kwestiiNie dałbym rady bez autosugestiiZałatwić tych z tych leżących w mej gestiiWtłoczony w szablon monotoniiJak w DiabloWyrwany z agoniiW matni problemowej toniW nieustannej pogoni za spokojemCzasem spędzanym we dwojeGdy nastroje tworzą sentymentalne przebojeKiedy wiem na czym stojęSwojeSmutki na partnerki ramieniu kojęCałe roje spraw zostawiam poza pokojemPoję energię na kolejne bojeGnoję wewnętrzną paranojęI w kierat wkraczamWpierw się dwojęCele wyznaczamPotem trojęZ drogi nie zbaczamPoza terytorium działań nie wykraczamNie wykraczam...Przytaczam sens mej nieobecnościZ konieczności odcięcia od rzeczywistościBo smak wolności szkicujeSzkielet życia abstrahującego od skłonnościDo zawiłościDo duchowej starościOgłaszam wszem i wobecNie ma mnie dla ludzkościUłatwie Wam zadanie i zaakceptuje odpowiedź "w tych piosenkach nie ma zadnej glebszej tresci, to sztuka dla sztuki" i nawet nadal bede lubil sluchalem zreszta jeszcze za zycia Magika, pewnie jedyny w tym watku, ale i tak nie zrozumiecie ;) 22:52 To samo chciałem mu napisać, rapowali o życiu, życiu na dość biednych śląskich blokowiskach. Wszyscy mieli po 20 lat , za sobą swoje pierwsze zwycięstwa w porażki. To nie warszafka, to nie tede i śpiewanie o hajsie rodziców . To życie. Jesteś trollem i tyle. Nara warszafski cwaniaczku. Gdyby Magik był doskonałyGdyby podziały gdzieś się podziałyZaiste nie wiadomo o co w tym chodzi. Masz rację. 22:53 odpowiedzBad Olo122 Ronaldo de Assis Moreira Loon, weź odpal Grammatika, a nie skoczka bez spadochronu słuchasz. 22:55 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Bad Olo -> sorry, ale mam alergie na odstajace uszy Eldo 22:55 22:56 Stramaccioni - Jaki jest sens poświęcać czas komuś, kto i tak przyjmuje postawę defensywną, właściwie nie chcąc zmienić swojego nastawienia? Szkoda czasu na takich jak ty, jestem za stary, serio. Mam taką teorię, że wszyscy Ci, którzy tak bardzo wjeżdżają na rap, są zwykłymi nerdami/kindermetalami, którzy regularnie dostają bęcki od drecholi. Z niemożności ogarnięcia tego faktu szukają wroga, wiążą rap z dresami (bądźmy rozsądni, uliczny rap jest czymś innym) i wyrzucają swoje frustracje na forach. Potem znowu wyłapują dziesięć na twarz, żeby znowu słać nienawiść w internecie. Każdy normalny człowiek zwyczajnie w świecie ignoruje tematy, które go nie interesują. 23:03 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Gościu, jak już wspomniałem, jestem fanem paktofoniki, na co dzien slucham glownie Pezeta, bo bardzo go lubie i potrafie powiedziec o czym sa jego wszystkie watek, a Ty mi sie do niego ladujesz z którymś już z rzędu postem i od 5 postów piszesz w różny sposób, że nie odpowiesz na moje pytanie, bo się tu wpisujesz? Mam cię zgłosić administracji? 23:04👍 Moja nota za twoje trollowanie w tym wątku - po głębszej analizie twojej twórczości może i bym nawet dał, a co mi szkodzi. 23:05 Robię to co ty całym tym wątkiem - spinam dupę hejterom, albo raczej matołom. Ty już wiesz do kogo to adresuję, bo skoro nie jesteś w stanie zrozumieć prostych tekstów Paktofoniki?Uh, Pezet to jest król przekazu, dlatego pewnie rozumiesz jego teksty. 23:06😁 styl. Moja ocena Mam cię zgłosić administracji?Oho, troll atakuje 23:09 Gdyby Magik był doskonałyGdyby podziały gdzieś się podziałyGra słów rodem z przedszkola xDDDDDDDDDDD 23:41 odpowiedzzanonimizowany8695344 Generał quaku --> To może wyjaśnisz mi co TY sądzisz o tym incydencie ? Co z tego że to było 3 lata temu ? Jakby kogoś tam zabił to też byś go bronił bo to było 3 lata temu ? Peja zawsze był na poziomie pierwszego lepszego dresa z klatki, a wtedy tylko to potwierdził. Poza tym nie wiem czym ludzie się zachwycają, jego głos to nic specjalnego, a teksty niczym nie wyróżniają się od --> Jak nie potrafisz zrozumieć tak prostych tekstów od Paktofoniki to to nie jest odpowiednia grupa dla Ciebie. 23:46 Uważam, że jesteś kłamcą. Zrobiłeś kiedyś konkurs i długo zwlekałeś z wydaniem nagrody zwycięzcy. Jesteś zwyłym oszustem - Rozumiesz alegorię? 23:54 odpowiedzzanonimizowany8695344 Generał quaku --> Nie rozumiem. Co ma wspólnego zwlekanie z oddaniem nagrody do tego incydentu ? I nie rozumiem twojego przesłania w tym poście więc wyjaśnij mi to bardziej. A co do "alegorii" to od 5 lat nie mieszkam w Polsce więc zapomniałem o takich pojęciach, ale sprawdzając na internecie to dowiedziałem się że w twoim poście nie ma nic związanego z alegorią quaku --> Nie porównuj oddania nagrody tydzień później do buntowania tłumu do pobicia kogoś i publicznego wyzywania go. Oczywiście że przeprosił, a co miał zrobić kiedy cała Polska na niego patrzyła ? 23:55 Ty dałeś, on przeprosił. Każdy popełnia błędy. Czy mam prawo nazywać Cię złodziejem?Ok, jesteś głupi. Chciałem obrazowo, żebyś coś zrozumiał, ale widzę żeś oporny. 00:10 Bambino Bambinowy ----> Jesteś jakimś kretynem ! Najpierw tworzysz wątek i hejtujesz "hip hopowów" a teraz zapodajesz "Na mocy paktu" i to jeszcze mieszając słowa... Ja pie**ole czemu na tym forum są dzieci z podstawówki !!! ... A tak swoją drogą to mam tyle co na bilet :D 00:13 odpowiedzzanonimizowany8695126 Pretorianin 00:23❓ odpowiedzganek118 Pyrlandia Reprezentant Paktofonika Paktofoniką, ale o co Pei chodziło z tym krzesłem? 00:26😱 odpowiedzEgzek52 Harbinger Czemu robicie tyle zachodu o słaby rap? Niech ludzie w końcu przestaną kojarzyć hiphop z paktofoniką która zawsze była niesamowicie mierna. 00:30 [56] No tak, dla ciebie prawdziwy rap tworzy Mezo na równi z Liberem ... 00:34 odpowiedzEgzek52 Harbinger [57] Nie? Zeus, Bisz, Laikike1, TeTris, VNM... mam wymieniać dalej?? O zagranicy nie nie zrozumiem popularności rapu czy Paktofoniki.[59]Choć nie lubię jego rapu, to nie wypadało go nie wymienić (chciałem sobie oszczędzić najazdu wacków z wątku hh). Nie mam konta na ślizgu, a chciałbym w sumie.[60]Po prostu byli słabi, nie widzę niczego co można nazwać ponad przeciętnym w ich rapie, jedyne co mnie do niego przyciąga to technicznie, magik jako jedyny miał jako-takie flow, bity ujdą bo mają w sobie ten oldschool. 00:37😒 Laikike1Mamy tylu artystów, a ty wymieniasz jego? 00:37 Egzek - Nie, nie jestem fanem Paktofoniki, wręcz uważam, że na dzisiejsze czasy bardzo się zestarzeli, ale powiedz mi szczerze wg. jakich kategorii uważasz, że ta formacja była mierna?Co to znaczy słabi? Że byli brzydcy? Nie mieli flow? Nie umieli się ubierać? Rozwiń, bo nie Laika to Ty rozumiesz, czy na ślizgu kazali Ci się nad nim spuszczać? 00:39 Egzek - No tak... zapomniałem że dziś rap opiera się na dziwkach, jeb*niu policji i marihuanie. Tylko i wyłącznie. Wiadomo, Paktofonika również nawijała o narkotykach itp, ale nie w każdej piosence o tym samym tak jak dziś. Czy na głośnikach leci Bonus, Logo Dzielnicy, Szajka, Hipotonia to non stop w każdej nucie to samo, jedynie Kali ma coś we łbie i nawija o rzeczywistości, tak jak niegdyś PFK. 00:44 odpowiedzzanonimizowany77743534 Senator Egzek - No tak... zapomniałem że dziś rap opiera się na dziwkach, jeb*niu policji i żebym się z Egzekiem zgadzał, ale akurat nic związanego z powyższymi pokroju RPKi, Slums Attack ,Gurala, czy HG to on nie wymienił. 00:45😉 odpowiedzEgzek52 Harbinger [61]Albo jesteś idiotą albo trollem, a w żadnym z tych wypadków nie zamierzam z tobą dyskutować.[62]Siema ślizgerze. Milczmenscreamdustry płyta roku. Możesz już rapowała o tym o czym rapowała (bądź sobą, baka jest fajna czemu jest nielegalna, jebać polityków) nie ma tam żadnego ukrytego przekazu czy drugiego dna, przeczytaj sobie teksty jeśli umiesz czytać. 00:47 odpowiedzShrrr5 Centurion 00:47 [62] Ja tylko daje przykład jak wygląda rap w dzisiejszych czasach... niestety. 00:49 Strasznie naciągane te Twoje opinie menciu. 00:51😁 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Moim zdaniem Paktofonika, piszę to z bólem, była mierna, bo ich fani po 13 latach nie potrafią powiedzieć o czym ten zespół więcej, jak zapyta ich o to ktoś z boku, to łapią się takich zabiegów erystycznych, o jakich wszystkim spin doctorom PiS i PO razem wziętym się nie jest to 66 post w tym wątku, a nikt jeszcze nie podał odpowiedzi na tytułowe chyba dostateczny dowód, że nikt nie wie o czym rapowała Paktofonika. 00:51 odpowiedzzanonimizowany8695344 Generał [64] Boże ale Gutek odwalił... Stramaccioni ---> Ty weź nie oceniaj całej grupy hip hopowej po tym że jacyś gimbusi z jakiegoś forum o grach nie potrafią powiedzieć o czym śpiewają 00:53 odpowiedzBad Olo122 Ronaldo de Assis Moreira Dlatego...NIKT W POLSCE JAK LAIK, SPRAWDZONE INFOW sumie nic się nie dowiedziałem o PFK od ich fanów/słuchaczy, szkoda. 00:54😃 [68] Od kiedy raperzy śpiewają ? 00:54 odpowiedzEgzek52 Harbinger LoonPrzecież Ci napisałem synu. Ale ty masz parcie na szkło... jeszcze o jeden poziom zwiększysz debilizm swoich wątków i kolejny raz wylądujesz na jedyny fani PFK w tym wątku to chyba ty i Fresh leming. 00:56 odpowiedzzanonimizowany77743534 Senator [63]Ślizg przyprawia o "defekt muzgó", w sumie dobrze że nie masz tam konta, bo byś jeszcze większe farmazony pieprzył. Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, ale konta na slizgu nie mam i nie chciałbym mieć. Laik natomiast ma ego większe niż skilsy i szczerze mam głęboko w poważaniu, czy stworzy własną religię, czy zgnije w tym podziemiu, które niby jest jest jakąś tam ideą. W dodatku nie wiem o co ty się do mnie człowieku przypierdalasz, jeśli wskazuję, że argument gościa wyżej był niesłuszny.[62] Ja tylko daje przykład jak wygląda rap w dzisiejszych czasach... przez ciebie nostalgia. Dzisiaj może i rap tak wygląda, ale to tylko niewielka jego część. Obok istnieje zdecydowanie wyższa półka. 00:57 "...Nie pytaj, tego nie wie niktBo nikt nie wie tegoŻe mam coś czego nie masz tyA to coś wspaniałegoI szukaj tego czegośW moich tekstach zawartegoTo kwestia szczerości nie żaden wybór..." Odpowiedź na pytanie zadane w wątku. Kto jest kumaty ten zrozumie.[72] Może i masz rację, nie siedzę w tym już tak jak dawniej. Niestety siedząc na osiedlu ze stałymi od wielu lat bywalcami, widząc małolatów z telefonami w których grają grupy które wymieniłem wcześniej, słysząc o czym ci ludzie nawijają wszyscy łapiemy się za głowę i dziękujemy Bogu że żyliśmy w czasach kiedy rap miał sens, i było w czym wybierać, chętnie posłucham współczesnego rapu z krwi i kości, tylko nawet nie wiem od czego zacząć gdyż czuję że moje oczekiwania nie zostaną spełnione. Aczkolwiek do pochwały jest cały album Donatana, nie mówię tu o "Nie lubimy robić" lecz o całej reszcie albumu. 00:59 odpowiedzEgzek52 Harbinger [72]Ziom, ale ja wiem że masz konto na przypierdalam się wciąłeś z dupy i jeszcze napisałeś że się ze mną nie zgadzasz oczywiście nie wskazując konkretnie w którym momencie a bardzo jestem ciekaw gdzie nie mam i znowu ja nie wiem czemu mi wyjeżdżasz z laikiem który mnie totalnie zwisa jak firanki z propsy za zapoznanie się z materiałem z SPG. 01:01 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator Ja wedle roznych testow mam IQ na poziomie 140-145, to ile trzeba mieć żeby być kumatym? 01:02 odpowiedzBad Olo122 Ronaldo de Assis Moreira Czy na głośnikach leci Bonus, Logo Dzielnicy, Szajka, Hipotonia[email protected]@[email protected]@, z czym do ludzi typieile trzeba mieć żeby być kumatym?RazemPonadKilotommy_1234W jakich czasach waćpanie żyłeś, że rap miał sens? Czego słuchałeś, opowiedz. Z Krakowa jesteś i nie znasz pierdolonych ksywek Eripe/PeeRZeta/Oxona ?Spoko, teraz doczytałem w jakim kręgu się obracasz. 01:06 [76] A jakie przykłady mam podać ? Skoro większość małolatów żyje tego typu składami ? 01:07 odpowiedzEgzek52 Harbinger [73]Tommy jeśli ty piszesz serio to proszę Cię sprawdź ludzi których wymieniłem... a Równonoc i Kali (twórca ideologii JP) to kompletne nadzieje że jednak jesteś trollem, bo to jest wyjątkowo przykre.[79]Łooooo, jeden diss kończy beef rozjebałeś mnie na starcie. Wygrałeś moją osobistą nagrodę trolla roku (a dopiero się zaczął!). 01:10 A mnie się to podoba, bo w końcu nie słychać w kółko tego samego, taki mam gust, i ch*j cie powinien interesować, możesz mnie hejtować nadal. Przykro mi że należysz do pokolenia jp jp na 100% 01:11 odpowiedzzanonimizowany83603512 Senator 01:12📄 odpowiedzBad Olo122 Ronaldo de Assis Moreira tommy_1234W jakich czasach waćpanie żyłeś, że rap miał sens? Czego słuchałeś, opowiedz. 01:13 odpowiedzzanonimizowany77743534 Senator Wciąłem się do dyskusji na forum dyskusyjnym. Sorry za brak kultury z mojej strony. Nie zgadzam się z tym, że paktofonika była słaba. Bo nie była. To może być twoją opinią - spoko, ale nie zmieniaj jej w niepodważalny fakt. Co prawda zawsze było widać nierówność fokusa i raha względem magika, ale nie rób z tego jakieś szmiry bez i znowu ja nie wiem czemu mi wyjeżdżasz z laikiem który mnie totalnie zwisa jak firanki z widzisz - mi też. To po co mnie identyfikujesz z masowymi spustami nad nim na slizgu. Nie byłoby tego, nie byłoby tematu. Poza tym po raz kolejny ziomek powtarzam - ja na slizgu konta nie mam. Co prawda wchodzę tam od czasu do czasu zajrzeć, ale to wszystko. Z resztą nie wiem po cholerę się o to w ogóle wykłócam tak jakbym się bronił się przed pójściem do ciupy. Raz prawdę powiedziałem, nie ma sensu jej powtarzać. 01:24 odpowiedzEgzek52 Harbinger Problem w tym że nie zauważyłeś obvious trolla, a nie w tym że dyskutowałeś na forum musisz uważać że była słaba, w porządku za to niepodważalnym faktem jest to że PFK jest niesamowicie pewien że masz konto na ślizgu = spuszczasz się nad laikiem, no ale skoro nie masz - Pomijając już to że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia, to jeśli naprawdę nie masz konta to ktoś z niewyjaśnionych przyczyn (widocznie fejm się zgadza) się pod ciebie podszywa na slizgu. 01:24 Z całym szacunkiem, ale debilne pytanie przewodzi temu wątkowi. Nie wiem czy to jakaś prowokacja na sobotni wieczór, czy co, ale troszkę żałosne to wszystko jest. 01:27👍 odpowiedzEgzek52 Harbinger 01:32 Jak tak bardzo chcesz wiedzieć, to załóż konto na jakimś forum hip-hopowym, albo nawet Paktofoniki, jeśli są."Ale co to k**a jest, Mechaniczna Pomarańcza?????" 01:39 odpowiedzzanonimizowany77743534 Senator PS. Pomijając już to że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia, to jeśli naprawdę nie masz konta to ktoś z niewyjaśnionych przyczyn (widocznie fejm się zgadza) się pod ciebie podszywa na ostatnia rzecz, której bym się po kimkolwiek spodziewał. Może to po prostu zbieżność ksywek, czy tam czegokolwiek, co wpływa, że myślisz, że to właśnie : O ile styl pisania i avatar to możesz wywnioskować stąd, to nie wiem zupełnie skąd wiesz, gdzie mieszkam. Ale mniejsza z tym. Wiem, że na slg nie można podglądać ludzi bez konta, ale mógłbyś zalinkować wątek jakiś, bo jestem naprawdę tego ciekaw. Zwłaszcza, że mój avatar znalazł się z przypadku i nigdy drugi raz go w sieci nie znalazłem, więc wątpię w jego niesamowitą popularność. 01:40 odpowiedzEgzek52 Harbinger [87]Ten sam styl pisania, to samo miasto, ten sam wiek, dokładnie ten sam Sorry, po prostu masz charakterystyczny avatar i jak go zobaczyłem na ślizgu to od razu porównałem do tego twojego. Nie mam pojęcia jaki nick ma ten koleś ani w jakich tematach się kiedyś gdzieś pisał o szpitalach i jak dobrze pamiętam też skarżyłeś się na szpital w swoim mieście ale raczej nie jestem tego pewien - chodzi o kraśnik. 01:47😊 01:57 odpowiedzzanonimizowany77743534 Senator Spoko. Na pewno nie mieszkam w kraśniku, więc chyba nie było tematu. 06:32👍 Dobra prowo nie jest zła, sam ostatnio nie mam ochoty na piosenki o miłości, więc nie słucham Pezeta. 10:23 Teksty Magika dobre i wyróżniające się, ale reszta grupy, pisze typowe dla hip-hopu, banały... do pięt mu nigdy nie dorastalitaka moja opinia 17:30😁 18:11 Przezabawny ten watek, zwlaszcza wrzucanie kawałkow ktorych autorem jest peja. Forum: O czym rapuje Paktofonika?Ty dobrze to wiesz, nawet jeśli to jest sen – lecimy, jakby już nie miało być jutra. Ty dobrze to wiesz, życie jest jak jeden dzień – lecimy, jakby już nie miało być jutra. Ty dobrze
Paktofonika Gdyby текст: Od początku muszę tego słuchać? / Ta, musisz / Dobra, niech tak będzie / Mus Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية فارسیAktywistka organizuje spotkania osób przeciwnych wojnie. — Na pierwszym spotkaniu zrobiliśmy listę wartości — tych rzeczy i pojęć, które sprawiają, że zostajemy w Rosji. Najpopularniejsza była "wartość wolności", na drugim miejscu znalazła się "wartość miłości" — mówi Katrin Nienaszewa Jaki jest jej stosunek do osób masowo emigrujących z Rosji? — We mnie nie ma na to zgody — mówi stanowczo — Nie czuję się winna, gdy ludzie wytykają mi w mediach społecznościowych, że jestem "złą Rosjanką". Jednak w stosunku do dzieci mam głębsze poczucie winy, bo trafiły do Rosji z powodu działań moich rodaków. Ludzie, z którymi mówimy tym samym językiem, nadal zabijają i gwałcą — dodaje Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Meduza. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z Meduzy Informacje na temat obrony Ukrainy możesz śledzić całą dobę w naszej RELACJI NA ŻYWO Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletter "Sztuka zawsze musi być polityczna — inaczej nie jest sztuką" Jasia Kontar: Jak wojna zmieniła twoje życie? Katrin Nienaszewa: Wraz z rozpoczęciem wojny wszystko zostało podzielone na "przed" i "po". Czy chodziłaś na antywojenne pikiety i wiece? Nie jestem zwolenniczką tego typu wydarzeń, ale w dzień wybuchu wojny, czyli 24 lutego, pomogłam znajomym zrobić pikietę. Mieliśmy stanąć z transparentem przeciwko milczeniu o wojnie, przykładając palec wskazujący do ust i szepcząc "ciii". Tydzień później postanowiłam zorganizować "Pokojowy obiad" — wtedy już zostałam zatrzymana. Podczas mojego 14-dniowego pobytu w areszcie w Sacharowie uchwalono nową ustawę o "dyskredytowaniu armii rosyjskiej". Wtedy zdałam sobie sprawę, że pikiety i wiece nie są dla mnie właściwym sposobem wyrażania swojego stanowiska. Dlaczego? To po prostu nie działa w Rosji. Ważne jest, aby szukać nowych form protestu. Na przykład sprawa Julii Cwietkowej odbiła się tak szerokim echem, ponieważ do akcji włączyli się nie tylko aktywiści, ale także działacze artystyczni z różnych dziedzin. Zobacz także: "Na razie zostajemy, nie wiem, czy ze strachu, czy z odwagi". Prowadzenie małego biznesu w Rosji nigdy nie było łatwe, ale po wybuchu wojny jest dużo gorzej W takim razie, jakie formy protestu są ci najbliższe? Wierzę we wspólnotę społeczną. Z jednej strony uważam, że ważną metodą protestu jest stworzenie przestrzeni, w której ludzie mogą się spotkać i dzielić swoimi doświadczeniami oraz rozwijać świadomość obywatelską. Dlatego wraz z koleżankami stworzyłam projekt "Zostaję!" i grupę wsparcia "Pokojowy obiad". Z drugiej strony zajmuję się pracą społeczną. W czasie wojny ważne jest odpowiednie wsparcie osób, które potrzebują pomocy, zaangażowanie profesjonalistów. Moją metodą jest zorganizowanie obozu dla dzieci z przeżyciami związanymi z ucieczką z domu. Zorganizowałam też antywojenną wystawę z pracami artystów z Rosji, Ukrainy i Białorusi. Pomagałam również w tworzeniu serwisu wsparcia psychologicznego dla aktywistów w ramach projektu Feministyczny Opór Antywojenny. Protestujący trzyma transparent z napisem "Putin morderca". Członkowie lokalnej diaspory rosyjskiej w Krakowie dołączają do globalnej antywojennej demonstracji wszystkich wolnych Rosjan i protestują przeciwko wojnie z Ukrainą. Czy sztuka powinna być teraz tylko polityczna? Sztuka zawsze musi być polityczna — inaczej nie jest sztuką. Polityczne tonacje mogą być różne. Zawsze działam na granicy między tym, co społeczne, a tym, co polityczne. Podczas jednej z pierwszych antywojennych akcji "Pokojowy obiad" zostałaś aresztowana na 14 dni i wysłana do aresztu. Co podano jako przyczynę zatrzymania? Zatrzymano mnie 3 marca, kiedy nie było jeszcze ustawy o "dyskredytowaniu armii rosyjskiej", więc policja po prostu stwierdziła, że stawiałam opór działaniom funkcjonariusza i zostałam zatrzymana za "nieposłuszeństwo". Nie sądzę, żeby to zatrzymanie było uzasadnione. Nie kłóciłam się z nikim, tylko poprosiłam policjantów o ich dokumenty. Gdy spytali, kto jest organizatorem tego wydarzenia, a ja odpowiedziałam, że właśnie ja — zostałam zatrzymana. Jak było w areszcie w Sacharowie? Kiedy po raz pierwszy weszłam do aresztu, dziewczyny zapytały mnie, czy działam politycznie. Kiedy powiedziałam, że tak, rzuciły się, by mnie objąć. Miałam szczęście, że w jednej celi ze mną byli więźniowie polityczni. Przez dwa tygodnie rozmawialiśmy o psychologii, seksuologii, religii. Prowadziliśmy grupy wsparcia i uprawialiśmy jogę. Teraz utrzymuję kontakt z wieloma koleżankami z celi, z niektórymi nawet robimy projekty. Zobacz także: "Święty może wydawać polecenia urzędnikom jak sam cesarz". Najcenniejsza ikona na świecie opuściła muzeum, bo patriarcha zazdrości papieżowi Dlaczego po wyjściu z aresztu dalej prowadziłaś działalność aktywistyczną? Bo Rosja to nie Putin. Rosja to my. I wiem, że "my" to setki ludzi, którzy od lat zmieniają system i "my" jesteśmy na dobrej drodze. Od siedmiu lat zajmuję się aktywizmem i nie mogę zostawić wszystkiego i wyjechać z Rosji. Dla mnie to zdrada. Nie boisz się, że znów zostaniesz aresztowana? Czego tu się bać?! "Ukraińcom, którzy przyjechali do Rosji, należy pomóc w jak najszybszym wyjeździe" Niedawno wraz z Feministycznym Oporem Antywojennym ogłosiliście otwarty nabór dla wolontariuszy, którzy chcą pomóc Ukraińcom przybyłym do Rosji. Czym dokładnie zajmujesz się w ramach projektu? W fazie startowej byłam zaangażowana w projekt, ale potem trochę się wyłączyłam. Szybko udało mi się znaleźć i stworzyć zespół wolontariuszy — po opublikowaniu postu napisało do nas około tysiąc osób z różnych regionów. Wraz z innymi uczestnikami projektu stworzyliśmy czaty, na których aktywiści i wolontariusze mogli wchodzić w interakcje z różnymi członkami, a także rozpowszechniać informacje prawne, takie jak notatki na temat handlu ludźmi czy sposobów opuszczania terytorium Rosji. Nie jestem już zaangażowana w ten projekt, ale on nadal trwa. W tej chwili jest ponad 40 psychologów, którzy udzielili ponad 150 konsultacji, pomagając Ukraińcom i Ukrainkom. Co sądzisz o poglądzie, że Ukraińcom, którzy przyjechali do Rosji, nie należy pomagać? Spotykam się raczej z opinią, że Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przyjechali do Rosji, należy pomóc w jak najszybszym wyjeździe. Nie należy im pomagać w socjalizacji i adaptacji w Rosji, bo jesteśmy państwem agresorem, państwem terrorystycznym, taka pomoc może być traumatyczna. Zobacz także: Rosja zmusza Wikipedię do usuwania tekstów o wojnie. "To jak lufa przystawiona do skroni" "To niezwykle ważne, by nie być teraz samotnym" Po tym, jak aktywiści zaczęli masowo opuszczać Rosję, założyłaś grupę wsparcia o nazwie "Zostaję!". Dlaczego? Pomysł na projekt powstał po wyjeździe dużej liczby moich kolegów z Moskwy i Petersburga. Czułam się samotna i przerażona z powodu zniszczenia środowiska aktywistów. Postanowiłam więc połączyć siły z wolontariuszką Saszą Rossius, aktywistką Maszą Nelubową oraz artystką Nataszą Czetweiro. Chciałyśmy stworzyć grupę wsparcia dla tych, którzy zostali. Teraz najważniejsze jest, aby nie zostać samemu. Projekt "Zostaję!" skupia się na wsparciu psychologicznym, rozwijaniu solidarności i wzajemnym wsparciu. Jest on potrzebny, aby osoby aktywne obywatelsko mogły nawiązywać nowe kontakty społeczne i dzielić się swoimi doświadczeniami. Obecnie mamy ponad 90 osób w naszej wspólnocie. Organizujemy cotygodniowe spotkania, na które przychodzą aktywiści, osoby, które odbywały karę w więzieniach, a także psychologowie, nauczyciele, menedżerowie, księgowi i artyści, którzy przed wojną nie byli zaangażowani w działalność polityczną. Foto: Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP / AFP Członkowie lokalnej diaspory rosyjskiej w Krakowie dołączają do globalnej antywojennej demonstracji wszystkich wolnych Rosjan i protestują przeciwko wojnie z Ukrainą. Czy więcej jest aktywistów, czy osób apolitycznych? Początkowo było to pół na pół. Jednak ci, którzy wcześniej nie angażowali się w ruchy protestacyjne, teraz również postanowili zostać aktywistami. Dla nich obcowanie z wojenną rzeczywistością jest bolesne, dlatego również postanowili podjąć działania. Jak przebiega typowe spotkanie w grupie? Najpierw dzielimy się dobrymi wiadomościami, aby w dobie tragicznych informacji zachować resztki pozytywnego nastawienia. Jest to trudne, ponieważ ludzie nie chcą mówić o swoim życiu osobistym, pracy czy czymkolwiek innym niż ich obowiązki aktywistów. Następnie słuchamy, jakie są prośby uczestników związane z sytuacją polityczną i pomagamy je rozwiązać. Ludzie opowiadają swoje historie i otrzymują informacje zwrotne albo proszą o konkretną pomoc, na przykład o znalezienie pracy lub zebranie funduszy na coś. Staramy się pomóc — dać konkretne rady i narzędzia do rozwiązania problemu. Zobacz także: Oto dlaczego Rosjanie nie mogą nazywać wojny wojną Jak bardzo wojna oddziałuje na ludzi i działa na to "niby normalne życie" w Moskwie? Większość członków grupy jest bardzo przygnębiona. Wielu z nich straciło w Ukrainie pracę, bliskich lub krewnych. Niektórzy mają myśli samobójcze. Na każdym ze spotkań pojawia się 10-15 nowych uczestników. Jak ludzie wspierają się podczas spotkań? Mamy klasyczny format grupy wsparcia. Wiele osób przychodzi na spotkania z obawą, że nie robią wystarczająco dużo. Kiedy jest wojna, zawsze czujesz, że nie robisz wystarczająco dużo. Często ludzie starają się wspierać siebie nawzajem właśnie jako aktywiści, aby pokazać, że nie są sami, albo aby pomóc w lokalnych działaniach. Na przykład wielu członków grupy jest teraz wolontariuszami w obozie dla dzieci uchodźców. Dlaczego członkowie tej grupy zdecydowali się pozostać w Rosji? Na pierwszym spotkaniu zrobiliśmy listę wartości — tych rzeczy i pojęć, które sprawiają, że zostajemy w Rosji. Najpopularniejsza była "wartość wolności", co może wydawać się dziwne. Na drugim miejscu znalazła się "wartość miłości", która najbardziej mnie zaskoczyła. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo: Na czym polega "wartość miłości"? Pojęcie "wartość miłości" obejmuje przede wszystkim miłość do bliźniego, do ludzi. To ważne, bo po wybuchu wojny wielu badaczy mediów i blogerów zaczęło mówić, że nasze społeczeństwo jest bardzo zatomizowane. Z jednej strony jest to prawda, ale z drugiej strony istnieje duża liczba młodych ludzi, którzy są wrażliwi i solidarni wobec siebie i którzy zawsze są gotowi jednoczyć się we wspólnotach i pomagać, aby uczynić świat lepszym. Czy któraś z osób, które brały udział w spotkaniach grupy, opuściła Rosję? Nie. Jaki jest stosunek uczestników do masowej emigracji z Rosji? We mnie nie ma na to zgody. Są tacy, którzy uważają, że nie powinniśmy teraz opuszczać Rosji, bo "kto zbuduje alternatywną przyszłość, jeśli nie my". Są też tacy, którzy nie oceniają i starają się zrozumieć tych, którzy wyjechali. Co, jeśli osoba wyjechałaby bez dobrego powodu, takiego jak prześladowanie? To tak, jakby poddała się bez walki. Czy czujesz jakieś napięcie między tymi, którzy zostali, a tymi, którzy wyjechali? Jest to dla mnie ciężka sytuacja, bo trudno mi oceniać czyjeś poczucie strachu, który był powodem emigracji. Mam kontakt z dziewczynami, z którymi byłam w areszcie, a teraz co najmniej trzy lub cztery z nich opuściły Rosję. Część z nich miała sprawy karne, ale nie wszyscy mieli poważne podstawy do emigracji. Nie chcę mieć kontaktu z takimi ludźmi. W tak trudnych czasach ważne jest, aby współdziałać z tymi, którzy wyznają zasady podobne do twoich. Co musiałoby się stać, żebyś i ty wyjechała? Wyjechałbym tylko wtedy, gdyby od tego zależało bezpieczeństwo moich bliskich. Zobacz także: Co najmniej 1739 rosyjskich żołnierzy odmówiło walki w Ukrainie "Kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że projekty tego formatu mogą istnieć w Rosji" Dużo pracujesz z rosyjskimi nastolatkami. Czy wśród nich jest taki sam rozłam w społeczeństwie jak wśród dorosłych na temat wojny? Nie widzę podziału. Na "Pokojowy obiad" przyszło wielu nastolatków w wieku 14-16 lat. Niektórzy z nich są przeciwni wojnie i angażują się w aktywizm. Inna sprawa, że o doświadczeniach wojennych nastolatków nie mówi się zbyt wiele — w Rosji jakoś nie ma takiego zwyczaju. Dlaczego nie? W Rosji nie ma zwyczaju rozmawiać z nastolatkami nie tylko o wojnie, ale i o innych trudnych tematach — tak po prostu. Przez to w młodym wieku mają wiele problemów i zaburzeń psychicznych. Jak nastolatki przeżywają wojnę? Młodzi ludzie bardzo boleśnie przeżywają wojnę, u wielu z nich pojawiają się teraz stany lękowe i depresja. A jak osoby z niepełnosprawnością umysłową odnoszą się do wojny? Rozmawiałam z osobami z ośrodków psychiatrycznych i w ich postawie widzę dużo państwowej propagandy. A jak można mieć stosunek do wojny, jeśli ma się włączony 24 godz. na dobę Pierwszy Kanał? To prawdziwe tortury. Jednak są też tacy, którzy są stanowczo przeciwko wojnie, bo rozumieją prawdziwą wartość ludzkiego życia i uważają, że każda wojna jest niedopuszczalna. Zobacz także: Putin ciągle mówi o walce z nazizmem. Jednak w KGB sam zwerbował jednego z liderów niemieckich neonazistów. Oto jego historia "Dzieci wolą przyjeżdżać do naszego obozu niż do prorosyjskich obozów" 4 lipca uruchomiliście w Moskwie obóz dla dzieci z doświadczeniem migracji kryzysowej. Kto tam trafia? Do obozu trafiają najczęściej dzieci i młodzież w wieku od 9 do 12 lat, którzy zostali wywiezieni z Mariupola, Doniecka, Charkowa i Siewierodoniecka. Są też mniejsi, którzy mają 6-7 lat. Wszystkie dzieci są bardzo różne, mają różnych rodziców. Na przykład jest dziewięcioletni chłopiec z Mariupola, którego dom został zniszczony, a jego ojciec zginął. Teraz jego bracia i matka są w Rosji i zamierzają przenieść się do Ameryki. Jego matka ciężko pracuje, aby zaoszczędzić na przeprowadzkę, więc przywiozła syna na obóz i poprosiła nas o wsparcie i zapewnienie, że będzie miał co robić w ciągu dnia. Jak przebiega typowa zmiana na obozie? Średnio na jednej zmianie jest 10-12 osób. Cały program obozu miejskiego podzielony jest na dwie części. W pierwszej części odwiedzamy artystów i rzeźbiarzy, zwiedzamy muzea i galerie sztuki współczesnej, zajmujemy się fotografią i street artem — ostatnio rysowaliśmy graffiti. Druga część to praca z wolontariuszami, refleksja nad obrazem i pojęciem domu, a także zwykłe zabawy. Nigdzie nie mogłam znaleźć informacji, gdzie jest ten obóz. To są informacje poufne. Długo szukaliśmy lokalu i pierwotnie mieliśmy współdziałać z jedną z parafii, ponieważ ich polityka teraz zakłada pomoc osobom uchodźcom. Był jednak między nami konflikt, bo parafia ciągle pytała, skąd są dzieci — z Donbasu czy z innych regionów. Dla członków parafii ważne było, że dzieci są z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Okłamałam ich. W pewnym momencie członkowie parafii powiedzieli, że nie czują się komfortowo, przyjmując dzieci i zaczęli mnie strofować przy różnych okazjach. W pewnym momencie ksiądz powiedział: "Kto się z nami nie zgadza, będzie rozstrzelany". To był niby żart, ale w kontekście tego, co się działo, stał się przerażający. Zobacz także: W Rosji powstała nowa organizacja. Putin zgodził się stanąć na jej czele Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się na współpracę z rosyjskim kościołem prawosławnym, który jest związany z władzą? Wiele niezależnych przestrzeni zostało zamkniętych, nie mogliśmy znaleźć alternatywnych miejsc na obóz. Tę parafię polecili mi znajomi z sektora charytatywnego, ponieważ kiedyś pozycjonowała się jako niezależna i pomagała wielu projektom społecznym i organizacjom pozarządowym. A teraz? Teraz, najwyraźniej, coś się zmieniło. Choć prawdę mówiąc, nie wszyscy pracownicy kościoła popierają działania patriarchy Cyryla. Opowiedz nam o postawach dzieci i młodzieży na obozie. Czy w ogóle rozumieją, co się stało? Dzieci prawie nigdy nie rozmawiają o wojnie, rozmawiają o niej głównie nastolatki. Kiedy zaczęliśmy wchodzić w interakcje ze starszymi dziećmi, pierwszą rzeczą, jaką powiedział chłopiec podczas przedstawienia się, było "Cześć. Mam na imię Vlad. Przez miesiąc byłem pod ciągłym ostrzałem". Dla nich wojna jest już częścią ich tożsamości — definiują siebie poprzez przeżycie wojny. Bardzo symboliczne było, gdy podczas jednej ze zmian dziewięcioletni chłopiec z Mariupola opowiedział mi, jak zbombardowano jego dom. Zapytałam go, jak się mają jego rodzice, na co odpowiedział: "Tata umarł". Potem zapytałam go o to, jak się czuje, a on powiedział: "Nic mi nie jest. Wszystko w środku się zagoiło. Minęło sporo czasu". Zapytałam go jak długo, a on odpowiedział: "Minął miesiąc". Zobacz także: Rosyjski weteran wojny w Afganistanie ukarany przez sąd za apel o zakończenie wojny w Ukrainie Jak zmieniła Cię praca na obozie? Nie czuję się winna, gdy ludzie wytykają mi w mediach społecznościowych, że jestem "złą Rosjanką", ale w stosunku do dzieci mam głębsze poczucie winy, bo trafiły do Rosji z powodu działań moich rodaków. Ludzie, z którymi mówimy tym samym językiem, nadal zabijają i gwałcą. Z informacji zwrotnych od dzieci i ich rodziców wiem, że czują się z nami dobrze i czerpią pozytywne emocje z obcowania ze sobą. Mimo to, z powodu wojny dość trudno jest im budować przyjaźnie. Kiedy rozmawiamy o tym, jak ludzie mogą się przyjaźnić, wiele dzieci odpowiada, że nie należy się z nikim przyjaźnić i lepiej jest być samemu, a jeśli ktoś cię skrzywdził, to "ta osoba powinna zostać zabita". Jak na to zareagujesz? Próbujemy pytać ich, dlaczego tak uważają, ale dzieci są dość zamknięte, więc nie bardzo udaje nam się dotrzeć z tym pytaniem. Nie mamy prawa wchodzić głębiej w traumę — to nieprofesjonalne z naszej strony, bo nie jesteśmy certyfikowanymi psychoterapeutami. Jedyne co możemy zrobić w tym przypadku to zaproponować rodzicom profesjonalną pomoc psychologiczną. Czy są tam dzieci z rodzin prorosyjskich? Tak, do obozu przyjeżdżają niektóre dzieci z prorosyjskich rodzin. Fajnie, że trafiają do nas i możemy z nimi rozmawiać o tożsamości i samoświadomości. Dzieci wolą przyjechać na nasz obóz, gdzie wolontariuszami są artyści, niż na obozy prorosyjskie, gdzie będą miały prane mózgi. Podczas obozów staramy się w miarę możliwości rozwijać świadomość obywatelską u dzieci i młodzieży, na przykład staramy się wspólnie rozmawiać o Ukrainie i o tym, jak możemy tam wrócić. Zobacz także: Znany działacz opozycyjny w Rosji skazany na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze Jakie opinie o obozie docierały do was w mediach społecznościowych? Spotkałam się z dużą dozą negatywnych reakcji ze strony ukraińskich kobiet, które zarzucały mi, że "kradnę dzieci i niemal siłą proponuję im wyjazd na obóz". Moje posty na Facebooku ze zdjęciem jednego z dzieci wywołały szczególnie duży odzew. Chłopiec narysował flagi Ukrainy i Rosji, a między nimi umieścił tulipana. To znaczyło, że pragnął pokoju. Ukrainki na Facebooku zaczęły pisać w komentarzach, że kazaliśmy dzieciom rysować flagi obu państw i że to propaganda. Propaganda na rzecz pokoju? Co sądzisz o przyszłości Rosji? Nie będzie świetlanej przyszłości. Będzie tylko ponuro. Dlaczego w takim razie trwasz w tej "ponurej przyszłości"? Dużo myślałam o tym, czy jestem gotowa pozostać w tej dystopijnej przyszłości i całkowicie oddać swoje świadome życie aktywizmowi. Myślałam o tym, jak będziemy musieli poradzić sobie z konsekwencjami zniszczenia — zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz — czeka nas dużo pracy. Nie wiem, kto to zrobi, jeśli nie ja. Serwis Onetu w języku ukraińskim Jak doszło do ataku na Ukrainę. Od Pomarańczowej Rewolucji do Donbasu i Krymu Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści. Dudek a gdyby - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Raz Gdybam. Gdyby to nie było na niby x2 Gdyby Wygrywać nie jest prosto, ja na przykład walczę kolejny dzień z chorobą dziesiątkującą mężczyzn – przeziębieniem. Jakiego oręża używam w tej nierównej wojnie, nie zdradzę Wam, nie wiem o której Admin puści tekst i jaka grupa wiekowa go przeczyta. Sęk w tym, że nie ma prostej recepty na sukces, a szczególnie już w świecie NBA. Właśnie dlatego spróbujemy ją stworzyć. Remember the Name Może pamiętacie utwór Remember the Name grupy Fort Minor, który choć opowiada o osiąganiu laurów w branży muzycznej, to został zaadoptowany również przez NBA do promocji playoffs, bodaj w 2006 roku, a także w grze NBA Live. Refren w wolnym tłumaczeniu brzmi tak: Dziesięć procent szczęścia, dwadzieścia procent umiejętności. Piętnaście procent skoncentrowanej siły woli. Pięć procent przyjemności. Piętnaście procent bólu. I sto procent powodów by zapamiętać to imię. Proporcje można mieszać wedle uznania, ale coś w tym przepisie jest: szczęście, umiejętności, koncentracja i ból, czyli codzienność profesjonalnych sportowców albo zwyczajnie: ludzi, którzy pragną coś znaczącego w życiu osiągnąć. To wszystko plus przyjemności, sława, używki, które u takiego Lamara Odoma osiągnęły poziom 99% by ostatecznie doprowadzić go do upadku. Dodajmy: upadku z wysokiego C. Zobaczcie jak wielki był to talent. 208 cm! Kolejny przepis na sukces daje nam na tacy reklama butów ze stajni Air Jordan, a wypowiada go sam Michael. Dobrze wiem, że nad fabułą tego spotu pracował cały sztab ludzi, a His Airness zapewne tylko otrzymał tekst do przeczytania, ale mimo to, gdy poranek jest ciężki, a dzień wydaje się nie do pokonania, puszczam sobie ten właśnie wytwór geniuszu myśli marketingowej. My pain was my motivation Może to moja wina. Może sprawiłem, że myślałeś, że wszystko przychodziło mi łatwo gdy, tak nie było. Może przekonałem Cię, że moje wsady zaczęły się na linii rzutów osobistych, a nie na siłowni. Może myślałeś, że każdy oddany przeze mnie rzut decydował o zwycięstwie, że moją grę oparłem o błysk, a nie o ogień. Może to moja wina, że nie widziałeś, że to porażki dawały mi siłę, a ból był moją motywacją. Myślałeś, że koszykówka to dar od Boga, a nie coś, nad czym pracowałem każdego dnia mojego życia. Może zniszczyłem grę, a może Ty szukasz wymówki. Znów jest to pewien schemat, powtarzany nam zresztą od dzieciństwa – pracuj ciężko, a dostaniesz. Bez pracy nie ma kołaczy, jaka praca taka płaca, na kaca najlepsze praca. Otóż nie, możesz urobić się po łokcie i nic nie osiągnąć, niestety tak to wygląda. Gdyby wszyscy słuchający kolejnych “coachów” uczniowie osiągali sukces, świat stałby się stracony dla przegranych. Dość jednak piosenek i reklam, czas na własną receptę sukcesów w NBA. Co zrobić, co zrobić z tym mistrzostwem? Pacers, Hornets, Thunder, Nets, Grizzlies, Jazz, Phoenix, Pelicans, Clippers, Nuggets, Magic, Wolves i w końcu Raptors. Od ognia, głodu i wojny zachowaj ich Panie. Racz dać im mistrzostwo i wieczne spoczywanie. Oto litania przegranych organizacji, nie jest ich mało, prawda? A przecież każdy menadżer, każdy gracz, właściciel, maskotka i masażysta pracują wspólnie w pocie czoła by osiągnąć sukces tożsamy z finałem NBA. Zostają na sali po godzinach, planują transfery, wymyślają nowe tańce i fikuśne masaże, a mimo to nic. Nic się nie zmienia. Lecz choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, to nie udźwigną, taki to ciężar. Zastanówmy się w końcu nad skomponowaniem obiecanej recepty, skoro modły, jak widać, nie pomagają. Star power Uważam, że do NBA nie trafia się przez przypadek. Oczywiście, zdarzają się pomyłki, zawyżenie czyjego potencjału przez skautów, kłopoty psychiczne czy wypalenie zawodowe (Andrew Bynum, Charles Barkley). Każdy więc zawodnik prezentuje dość wysoki zestaw umiejętności czysto koszykarskich. Część z nich wręcz wybitny i to Ci gracze zostają gwiazdami ligi. Dopiero jednak boski pierwiastek, instynkt zabójcy i zdolności przywódcze tworzą Franchise Playera. Znów jednak nie ma tu pewności, że nawet tego kalibru człowiek zapewni Ci mistrzostwo. Kawhi Leonard wprowadził Toronto do finałów. LeBron, choć z pewnością jest książkowym wręcz przykładem Franchise Playera, nie dał Lakers nawet zasmakować playoffs. Małym drugiem: ten lek nie działa bez połączenia z dawkami innych gwiazd, wyrobników, weteranów i młodzieży. Defense/offense Atak przyciąga fanów, obrona wygrywa mistrzostwa mawiali, no cóż… to jak yin i yang, Jaś i Małgosia, Asterix i Obelix. Jedno bez drugiego nie istnieje, a kluczem jest balans i odpowiednie wykorzystanie zdolności graczy. Warriors słyną z ataku, a Wielkiego Wybuchu na Dinozaurach dokonali dziś dzięki obronie. Toronto przed bitwą z wojownikami wygrywało wszystkie batalie obroną właśnie, w ataku bazując jedynie na wielkich dłoniach Leonarda. Małym drukiem: Nie przedawkuj ani jednego ani drugiego. Za duża ilość obrony powoduje powstanie na czole wysypki układającej się w kształt niedźwiedzia Grizzly, z kolei przeszacowanie ataku skutkuje plamami Nuggetsa. Chemia Gdzie kucharek sześć, tam ponoć nie ma co jeść, a w NBA mamy pięciu koszykarzy w wyjściowym składzie i oczekujemy od nich przykładnej współpracy. Większość z nich na którymś etapie swojej kariery była liderami, we własnym mieście, na uczelni, a teraz musi podporządkować swoje ego dla dobra drużyny. Nastolatkowie powinni dogadać się z weteranami, “gangsterzy” z kujonami, a wszystkich ma wysłuchać trener. Relacje te dodatkowo obostrzone są przez gigantyczne pieniądze i obserwowane przez głodnych sensacji dziennikarzy, a za ich pośrednictwem kibiców. Będąc w szatniach NBA, gdzie stałem w tłumku dziennikarzy i nie były to wcale prywatne sytuacje, i tak czułem, która drużyna się lubi, a która ze sobą tylko pracuje. To po prostu widać. Małym drukiem: W celu wytworzenia dodatkowej chemii wybierzcie się na przejażdżkę bananem, łódką lub innym pojazdem wodnym. Dużo się śmiejcie, palcie cygara i wrzucajcie to na Instagram. Zdrowie Możesz dobrać idealny kolektyw, umiejętności graczy się uzupełniają, a po meczach ruszają razem na koktajl proteinowy. Gwiazdor wspiera wchodzących z ławki, a weterani dają przykład młodzieży. Wszyscy spotykają się razem na Święto Dziękczynienia i uczęszczają z żonami do teatrów. Gdybam, gdyby to nie było na niby, gdybam gdyby to nie było na niby… Nawet jeśli spełniłyby się wszystkie sny menadżerów (Celtics) a wkradłyby się kontuzje kluczowych dla rotacji koszykarzy, to mistrzowskie pierścienie powędrują na zdrowe palce przeciwników. Nie chodzi tu nawet o wykluczenie z rozgrywek zawodników uważanych za gwiazdy, ale o stratę tak zwanych “glue guys” czy kilku istotnych “zadaniowców”. Przypomnijmy sobie jak grali Warriors pozbawieni Greena w finałach 2016. W tym roku również rotacja mistrzów nie wygląda zbyt wesoło, a problemem nie są kopnięcia w krocze przeciwników, ale kontuzje właśnie. Małym drukiem: Pij mleko, badaj się profilaktycznie i przede wszystkim – jedz czosnek. Motywacja Potrafili znaleźć ją w sobie gracze z Gdyni, którzy odrobili 18 punktów straty z pierwszego meczu i wygrali przed własną publicznością ze Stelmetem Zielona Góra 105 do 80, zapewniając swojemu miastu trzecie miejsce w lidze. Niełatwo szukać motywacji gdy przegrywasz mecz za meczem, nie jest to też prosta sztuka gdy od lat utrzymujesz się na szczycie. Golden State walczą o mityczny Three-peat, a Raptors… właściwie o wszystko – renomę, kontrakt Kawhi i związaną z nim przyszłość organizacji. Małym drukiem: Puść sobie reklamę “Maybe” Jordana za każdym razem gdy nie chce Ci się wyjść na trening. Umiejętności – u mnie jest dość ich, jak zwykli mawiać panowie z Trzeciego Wymiaru, dodając wersety o jedzeniu i gnieceniu kości. Moi drodzy – to są finały NBA. Cała historia bieżącego sezonu skumulowana na, mam nadzieję, przestrzeni siedmiu znakomitych spotkań. Umiejętności jest tu dość, nadszedł czas oglądania i zarwanych nocy. Małym drukiem: Kawa, przekąski, prezent dla żony, ciemne okulary w pracy, kawa, cola. Niezdrowa dieta doda Ci sił w walce z sennością. [Grzesiek S] . 255 23 429 309 437 384 384 396